Zabytki kościoła |
Zabytki kościoła i ołtarze.Wchodząc do kościoła przez kruchtę, ujrzymy po prawej stronie pod chórem, umieszczoną płytę nagrobną Jakuba Drzewickiego, zmarłego w 1563 r. starosty inowłodzkiego i lubocheńskiego. Na płycie wycięto datę śmierci 1564 r. Płyta zasługuje na uwagę jako nagrobek z półleżąca postacią. Jakub Drzewicki spoczywa na niej w tzw. sansovinowskiej pozie, którą bezimienny i domorosły rzeźbiarz nieudolnie przedstawił. Prawą rękę wspierającą głowę wyrzeźbił za krótką, ale jest to błąd zamierzony, bo rękę oparł na kuli armatniej. Dłoń lewej ręki wyrzeźbiona jest odwrotnie, zamiast kciuka rzeźbiarz umieścił mały palec. Ale ta nieudolnie wyrzeźbiona dłoń dzierży buzdygan, oznakę godności dowódcy oddziału lub chorągwi. Cała postać zmarłego, zakuta w zbroję rycerską z przypasanym mieczem, nawiązuje swoim wyglądem do treści epitafium, które mówi, że “Jakub Drzewicki starosta inowłodzki i lubocheński całe życie spędził w wojsku dzielnie walcząc z nieprzyjaciołami kraju”. W górnym prawym rogu płyty umieszczono kartusz z herbami świadczącymi o świetności i szlachetności rodu. Jest to herb czteropolowy, gdzie po lewej stronie u góry wyrzeźbiony jest herb własny Drzewickiego – Ciołek, po prawej u góry, herb matki – Łodzia, po lewej na dole, herb babki – Wieniawa i po prawej na dole, herb prababki – Strzemię. Druga płyta nagrobna, marmurowa, znajdująca się po lewej stronie kościoła, to płyta Adama Drzewickiego, starosty inowłodzkiego zmarłego w 1604 roku i jego wnuka Adama. Niecałe pół wieku dzieli oba nagrobki ale są to już dwa odmienne style, dwie zupełnie różne epoki. Podstawowa różnica w obu tych płytach to usytuowanie postaci zmarłych. Jakub Drzewicki spoczywa snem zmęczonego wojnami rycerza, ale pełnego wewnętrznego spokoju o żywot wieczny, bo “wyrok zbawienia” zapewniły mu uczynki wobec Ojczyzny. Adam Drzewicki i jego wnuk zostali przedstawieni w postawie klęczącej, zwróceni do krucyfiksu, jakby specjalnie demonstrując widzowi pozę “wiecznej adoracji”. Ale w przedstawieniu tych postaci rzeźbiarz umieścił tyle samo pokory, co i pychy. Bo, pomimo że starosta Adam Drzewicki klęczy z nabożnie złożonymi dłońmi przed ukrzyżowanym Chrystusem, u którego stóp umieszczona jest czaszka z piszczelami — atrybutami przemijania, to jednak artysta pragnie go możliwie najgodniej zaprezentować potomności. Zmarły odziany jest w zbroję, ma przypięte ostrogi – oznakę rycerstwa, przed nim leży ozdobna karabela, a za nim szyszak z kitą strusich piór. Po lewej stronie klęczącego umieszcza tarczę herbową otoczoną labrami i wystającym z korony klejnotem rodowym – Ciołkiem. Herb rodowy jest większy od klęczącego rycerza. Ginie, zanika jego postać wobec przepychu herbu czteropolowego, gdzie w lewym polu u góry jest herb własny – Ciołek, po prawej u góry, herb matki – Łodzia, na dole od lewej, herb babki – Zaremba i po prawej, herb prababki – Wieniawa. I tu przedstawiony herb odwołuje się do sławy przodków, do koligacji. O wiele skromniej przedstawia się umieszczona u góry pośrodku płyty płaskorzeźba obrazująca klęczącego przed krzyżem wnuka Adama. Chłopiec ubrany jest w skromną suknię czy też koszulę, nabożnie składa ręce do modlitwy. Jego dziecięcy wiek i niewinność podkreślają uskrzydlone twarze dwóch aniołków umieszczonych pod ramionami krzyża. W płycie nagrobnej Adamów Drzewickich daje się zauważyć manieryzm sarmacki poprzez umieszczenie na nich przeróżnych ozdób w postaci: uskrzydlonych twarzyczek aniołków – a jest ich 12, poprzez kwiaty w dzbankach, trzech rozet kwiatowych oraz dwóch róż z liśćmi i pączkami. Zapanował tu horror vacui – “strach przed pustką” tak typowy dla artystów odchodzących od prostoty i klasycznej harmonii renesansu ku barokowi. Na uwagę zasługują umieszczone napisy polskie obok łacińskich. To także celowe zamierzenia rodziny i artysty, którzy zdając sobie sprawę, że niewielu oglądających tę płytę, umie lub będzie umiało czytać po łacinie. Dlatego przymioty zmarłego czytamy w języku polskim: GDZIE SĄ OJCZYSTE GROBY Y LEŻĄ PRZODKOWIE I drugi napis po polsku, równie skromny, jak skromna jest płaskorzeźba wnuka Adama: GRZECH PIERWORODNY ZNOSZY PANIE Z SIEBIE Dwie prawie całkowicie zatarte płyty nagrobne Drzewickich wmurowano w północną ścianę zakrystii. Przedstawione postacie rycerzy również spoczywają w pozie sansovinowskiej i również dzierżą w dłoniach buzdygany dowódcze. Podobnych płyt było może więcej, bo przecież Drzewiccy byli panami na Drzewicy około 500 lat, lecz nie zachowały się do naszych czasów. W najstarszej części kościoła znajdują się także po prawej stronie, dwie płyty nagrobne, kute w czarnym marmurze. Jedna z nich nie powinna być tam nigdy umieszczona. Jest to bowiem epitafium Mateusza Lubowidzkiego (1789-1874) Wiceprezydenta Królestwa Polskiego, Dyrektora Wydziału Przemysłu i Handlu w Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych, Duchownych i Oświecenia Publicznego i jego żony Tekli z Rodkiewiczów h. Jastrzębiec. U dołu płyty wycięty w marmurze kartusz z dwoma herbami: Kopacz i Jastrzębiec. Mateusz Lubowidzki jako wiceprezydent miasta Warszawy i naczelnik policji miejskiej służył wiernie Wielkiemu Księciu Konstantemu. Wytropił spisek i doniósł Konstantemu wiadomość o terminie wybuchu Powstania Listopadowego. W Belwederze zasłonił swoim ciałem Księcia Konstantego, został kilkakrotnie pchnięty bagnetami podchorążych i – mimo że został bardzo ciężko ranny – ocalał. Ten sługus carski doszedł po upadku Powstania Listopadowego do wielkich zaszczytów i urzędów. Był znienawidzony i pogardzany przez społeczeństwo Warszawy. Dopiero tu, w odległej od Warszawy Drzewicy, rodzina mogła umieścić jego epitafium. Druga płyta z herbem Kopacz to epitafium synów Lubowidzkiego: Władysława i Karola. Ten ostatni, chcąc zmyć hańbę rodzinną, bił się dzielnie w Powstaniu Styczniowym w 1863 r., za co został zesłany na Sybir. Stary kościół miał przed rozbudową wystrój barokowy: ołtarz główny, z którego zachowały się dwa putta oraz rzeźba baranka. Wiszą one obecnie nad ostrołukową tęczą. Zachowały się do dziś dwa konfesjonały barokowe i chór w tym samym stylu. Pośrodku starego kościoła znajduje się także wejście do podziemi, w których niegdyś chowano Drzewickich i Szaniawskich. Spoczywa tam również jeden z powstańców styczniowych, ciężko ranny pod Ossą, a zmarły w Drzewicy. Trumny z ich doczesnymi szczątkami zostały za księdza Boratyńskiego zakopane i przykryte cementową ławą w podziemiach. Dziś znajdują się tam jedynie stiukowe stacje drogi krzyżowej, które wisiały w kościele przed kapitalnym remontem. Nowy kościół zbudowany został na planie krzyża łacińskiego i tak jak stary jest jednopoziomowy, usytuowany na osi wschód-zachód. Do nowego kościoła przechodzimy przez ostrołukową tęczę, za nią znajduje się druga tęcza, również ostrołukowa. Pomiędzy nimi, po lewej i po prawej stronie, znajdują się boczne wejścia (kruchty). Tuż za nimi znajduje się transept. Jest to nawa poprzeczna przecinająca nawę główną i nadająca kościołowi kształ krzyża łacińskiego. Transepty po lewej i po prawej stronie często nazywane są kaplicami. W prawym transepcie (kaplicy Matki Boskiej) znajduje się żelazny ołtarz z 1881 r. ozdobiony i poszerzony techniką sgraffito (wyryte motywy zdobnicze). Jest to ołtarz św. Stanisława Kostki. W ołtarzu znajduje się obraz św. Stanisława, któremu ukazuje się Matka Boska z Dzieciątkiem. Obraz malowany na płótnie przez Michała Kwiatkowskiego w 1925 r., ufundowany został przez dzieci szkolne za staraniem ks. prefekta Antoniego Rokity. Na zasuwie obraz Najświętszego Serca Jezusa. Na ołtarzu dwa metalowe, pozłacane klęczące anioły. Naprzeciw ołtarza również stoi gotycki konfesjonał z 1930 r. Sklepienia w obu bocznych transeptach krzyżowo żebrowe. Po stronie ewangelickiej, na skrzyżowaniu nawy głównej z transeptem, stoi gotycka ambona z daszkiem zwieńczonym wysmukłą wieżyczką. Na sklepieniu daszka wyrzeźbiona gołębica w promieniach. Ażurowość wieżyczki, delikatność wykonania drewnianych arkad sześciobocznej mównicy, wspartej na czterech okrągłych kolumienkach to doskonałe naśladownictwo gotyckiej snycerki. Wejście na ambonę po schodkach od strony ołtarza św. Stanisława. Architekt Jarosław Wojciechowski, znawca i propagator stylu gotyckiego, projektując ambonę, być może, wzorował się na ambonie z kościoła Mariackiego w Krakowie, tam bowiem znajduje się niemal identyczna. Od prezbiterium oddzielają nas znów dwie tęcze ostrołukowe, między którymi po lewej stronie znajduje się kruchta. Prowadzą z niej wejścia do zakrystii i kościoła, a po prawej stronie umieszczona jest kaplica św. Franciszka z Asyżu. Znajduje się tam dębowy, gotycki ołtarz wystawiony kosztem 1094 rubli srebrnych. W środkowej niszy ołtarza stoi figura św. Franciszka, po bokach figury: św. Rocha i św. Stanisława biskupa. Na zasuwie ołtarza umieszczony jest obraz olejny na płótnie przedstawiający św. Antoniego Padewskiego. Ufundowała go Kamila Buchnerowa za sumę 70 rubli srebrnych. W kaplicy tej na ścianie po lewej stronie zawieszony jest odlew żeliwny – znak III Zakonu św. Franciszka w postaci krzyża ze skrzyżowanymi przebitymi rękoma: Chrystusa i św. Franciszka z Asyżu. Na ramionach krzyża data 1789 r. Krzyż ten ma ciekawą historię. W roku 1992 wykopał go w ogródku na tzw. osiedlu willowym p. inż. Roman Kwaśkiewicz. Domki willowe są postawione na dawnym “polu duchownym”. Kiedyś pole to należało do proboszczów parafii Drzewica. Po upadku powstania styczniowego (1863) ukazem carskim, zostało parafii odebrane i przekazane byłym żołnierzom (Polakom), którzy długie lata służyli w wojsku carskim. Być może krzyż ten stał jako figura przydrożna, a nagrodzony ziemią kościelną, nowy właściciel zakopał go w obawie przed represjami carskich urzędników. Przeleżał w ziemi prawie 130 lat, by wreszcie, przekazany przez p. Kwaśkiewicza, znaleźć godne miejsce w naszym kościele. Również po lewej stronie wejścia do kaplicy stoi jeden z najstarszych zabytków kościoła – barokowa chrzcielnica kamienna z herbem Ciołek, literami AD i datą 1624. Druga ostrołukowa tęcza wprowadza nas do prezbiterium, w którym mieści się ołtarz główny. Prezbiterium było niegdyś oddzielone od nawy drewnianą balustradą, za która stały po prawej i lewej stronie stalle dla kleru i kolatorów kościoła. Obecnie znajdują się pod chórem kościelnym. Znajdujący się w prezbiterium ołtarz wielki zbudowany, a raczej wyrzeźbiony w stylu gotyckim. Zaprojektował go, tak samo jak ołtarz św. Franciszka, arch. J. Wojciechowski. Ołtarze te wykonano w 1912 r. w zakładzie snycerskim ks. Siemca w Warszawie. Pośrodku ołtarza głównego umieszczona jest drewniana figura Matki Bożej, po bokach: z lewej strony św. Piotr trzymający klucze i księgę, z prawej św. Paweł z mieczem i księgą. U góry, w zwieńczeniu wieżowym ołtarza, stoi figura św. Łukasza z księgą i symbolem wołu u jego stóp. Ołtarz ufundowali małżonkowie Karolina i Piotr Dzieszyńscy za sumę 3100 srebrnych rubli. Po lewej stronie ołtarza piękny witraż przedstawiający grzech pierworodny, wypędzenie z raju i obietnicę odkupienia, po prawej stronie witraż Chrystusa Pana i symbole czterech ewangelistów. Nad prezbiterium sklepienie gwiaździsto-żebrowe. Najcenniejszym zabytkiem w naszym kościele jest relikwiarz (herma) z częścią czaszki św. Jana Chryzostoma renesansowy z I pół. XVI w., w formie głowy z blachy srebrnej na podstawie drewnianej, do której przybita jest blaszka z herbami: Ciołek, Gozdawa, Zaręba, Topór i literami ADND. Na uwagę zasługuje również wykonana w stylu barokowym framuga drzwi prowadzących z zakrystii do prezbiterium, na której u góry pod krzyżem wyrzeźbiona jest data 1910 rok. (...)
|